poniedziałek, 23 stycznia 2012

Opowiadanie VII

- Zostaw mnie.! Zostaw proszę! - Amber krzyczała.
Dochodziła północ Ambs rzucała się na łóżku.
W jej śnie Senkhara starała się ją dopaść , tak jak pozostałych członków Sibuny.
-Nieee! - krzyknęła otwierając oczy.
Oddychała ciężko rozglądając się po pokoju Nina spała a w całym domy było słychać tylko jej krzyki.
Przetarła zaspane oczy i ułożyła włosy. Działo się coś niedobrego, czyżby tajemniczy duch zaczął kontrolować ich sny.?
***
- Miałam okropny sen... Mówię Ci.. - Amber westchnęła.
Alfie podbiegł do niej łapiąc za włosy. 
-Auuaa , Alfie odbiło Ci.?! - zapytała- Przeczytałeś moją listę.? 
- Tak staram się spełnić resztę rozkazów. - błysnął uśmiechem. 
***
Podczas śniadania 
Do Jerome'a dzwoni telefon.
- Poppy?- Mick sprawdza połączenia.
- Tak, to moja trenerka.- odparł.
Mara zaczęła się śmiać. Eddie znów nieudolnie flirtował z Niną. 
- Pamiętacie niedługo znów będziemy świętować Dzień Osła.- Patricia uśmiechnęła się do innych. 
-To kolejny głupi przesąd w waszej szkole.? - Eddie pytał. 
- Mógłbyś chociaż udawać , że ci zależy.- Odpyskowała Patricia. 
- Nie wiem czy zauważyłaś ale jest mało rzeczy na których znaczeniu mi zależy. 
- Ja i tak sądzę , że miło byłoby zobaczyć te wszystkie piniaty rozkwaszane kijem bejsbolowym. - Alfie się rozmarzył. 
- Fuu Alfie jesteś obrzydliwy. - Amber potarła dłonie , na jej twarz wstąpił grymas. 
Alfie od razu spuścił wzrok i przestał się uśmiechać.
- Nino , o czym myślisz?- Fabian spojrzał na nią. 
- Myślę o... Masce Anubisa.- dodała szeptem. - Jeśli to prawda i ma serio mogę stracić życie. Boję się o tym nawet myśleć... 
Wszyscy prócz Sibuny wyszli z jadalni. 
- Jakieś wieści?- Patricia potarła rękaw marynarki strzepując jakiś niewidzialny pyłek. 
- Jest źle... - Nina spojrzała smutno. 
- Co się dzieje? - Alfie nagle spoważniał. 
- Nina musi... My musimy odnaleźć Maskę Anubisa. W przeciwnym razie poniesiemy konsekwencje. Niestety nie wiemy gdzie szukać... - dodał Fabian
- Czyli? Jakie konsekwencje? - Patricia spytała zaciekawiona. 
- Nina może stracić życie. - Nastąpiła długa pauza.
Amber wstrzymała oddech i przestała mrugać. Rozwiązywanie zagadek nieśmiertelności to jedno , ale teraz w grę wchodziło coś więcej. Coś bardziej cenniejszego. Rzeczy , z której nie można od tak zrezygnować. Była ważniejsza niż wszystko inne. Teraz gra toczyła się o na prawdę wielką sumę. Ceną za jej rozpoczęcie było życie. 
- hej co to za zbiorowisko.? - Joy wtargnęła do jadalni. 
Gdy Sibuna ją zobaczyła szybko się rozeszła. 
***
- Chciałabym zmusić siebie abym znów mogła śnić o Sarze. - Nina rozmawiała z Fabianem. 
- Tak kiedyś próbowałam śnić o Justinie Bieberze. Ale to nie był Justin Bieber , tylko zwykły bóbr. - Amber wyszczerzyła zęby udając zwierze. 
Nina zaśmiała się z żartu przyjaciółki. 
***
- Jeden do góry , drugi w lewo , trzeci w dół.- Victor przysłuchiwał się nagraniu.
- Nic z tego nie rozumiem Corrbiere. Jesteśmy tak blisko a wciąż daleko. 
Niestety im bliżej rozwiązaniu zagadki tym gorzej dla innych. Czasem sprawy komplikują się wyłącznie przez jedną osobę. Ale zwykle Sibunie przeszkadza wielu. Dlaczego wciąż coś staje im na drodze przeciw temu by w końcu zamknąć sekret w bezpiecznym miejscu? 
__________________________
Ok to tyle. Mam nadzieję , że się podoba.
Tak jak obiecałam opowiadania zawsze w poniedziałki. 
Zaczęłam wplatać trochę kawałków z odcinków 2 serii ( chodzi o bobra itd. ) 
To opowiadanie dedykuję wam wszystkim :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz